21.06.2010
Wyobrażasz sobie, że do prowadzonej przez Ciebie restauracji przychodzi gwiazdor światowego kina? Prawda, że brzmi nieźle To nie tylko atrakcja dla pozostałych gości, ale i dla pracowników, którzy mogą liczyć na niezły napiwek. Filmowy światek niedawno obiegła informacja, że Matt Damon zostawił w jednej z nowojorskich restauracji 400 dolarów napiwku po tym, jak wraz z żoną i przyjaciółmi zamówił homara, którego nie było w karcie. Obsługa restauracji zrobiła jednak wszystko, by ów homar znalazł się na stole. Oczywiście można domyślać się, że danie to trafiło na stół tylko dlatego, że siedział przy nim Damon a przeciętny człowiek na jego miejscu usłyszałby: “Nie ma tego w menu”. Pomijając ten drobny aczkolwiek istotny szczegół, warto zaznaczyć, że aktor wykazał się hojnością i obdarował obsługę restauracji wysokim napiwkiem. Wysokim oczywiście nie dla niego;-). Jeszcze bardziej wykazał się Johnny Depp, który z okazji premiery “Wrogów publicznych” kelnerom jednej z restauracji w Chicago zostawił 4 tys. dolarów napiwku.